10.kwietnia 2010………….kolor czarny
Jest sobota, poranek, będzie dobry dzień.
Odpoczniemy od codzienności,
Będziemy razem, rodzinnie krzykliwie, radośnie.
Jest ranek, dostajemy SMS, rozbił się Tupolew zginęli,
Zginął prezydent……………
Szok smutek, dzień łączy się z nocą łapczywie słuchamy każdej informacji.
Może to pomyłka? Może ktoś przeżył ?
Powoli, zatopieni w ekrany zanurzamy się w tragedii.
Tragedii rodzin, w naszej Tragedii.
Chcemy odpowiedzi, chcemy winnego.
Gotowi ukrzyżować, by tylko ukoić ból……
Katyń nieznany, cichy, zabagniony, ukryty, a w nim doły ziemią zasypane.
My pamiętamy, tam leży cząstka nas, cząstka naszego narodu, naszej historii.
To miejsce krwi przelanej znowu się nią nasyca.
Dodaje ból do bólu, zabiera tych co jechali pamiętać…………
Dobrych i złych czyniąc bohaterami.
Wzgardzeni czy wybrani? Stawiamy niebiosom pytanie,
W niemym krzyku bólu,
Podnosimy oczy ku górze.
A tam zamiast spodziewanej pustki, widzimy szarego anioła.
Stoi zgarbiony a jego rozpostarte skrzydła chronią nas przed ognistymi strzałami.
I słyszymy głos. Wybrani, wybrani by powstać.
Wybrani by wypełnić Bożą wolę.
Powstańcie w szarym płaszczu pokory, z ponad naturalną łaską powstawania ze zgliszczy.
Powstawania w przebaczeniu do nowej nadziei,
Zapisanej na zawsze…..……..
Moralizka